Alexandra Czerwińska
  • Home
  • O mnie
  • Kody życia
  • Human Design
  • Oferta
  • Blog
    • System Human Design
    • Mechanika osobista
    • Cykle i zmiany globalne
  • Kontakt
Zaznacz stronę
Przebudzenie w rzeczywistości dziewięciu centrów – Homo Sapiens in Transitus

Przebudzenie w rzeczywistości dziewięciu centrów – Homo Sapiens in Transitus

wrz 2, 2021 | Cykle i zmiany globalne, Mechanika osobista, System Human Design | 0 Comments

Wiele uczymy się o ewolucji człowieka, ale cieżko jest nam dostrzec, że ta ewolucja dzieje się właśnie teraz. Jesteśmy nową formą – Homo Sapiens in Transitus. A to zmienia prawie diametralnie sposób, w jaki poruszaliśmy się dotychczas po świecie.

Nowa Ziemia zaczyna się od Ciebie – osobista odpowiedzialność

Nowa Ziemia zaczyna się od Ciebie – osobista odpowiedzialność

lip 22, 2021 | Cykle i zmiany globalne, Mechanika osobista | 0 Comments

Działamy w polu kwantowym. To, w jakiej ekspresji operujesz na własnych genach, ma wpływ na innych ludzi. Codziennie wymieniamy się informacjami zwartymi w naszym DNA. I tylko zaczynając zmianę w sobie, mamy możliwość zbudowania Nowej Ziemi.

Tajemnica życia zapisana w naszym DNA – rozszyfruj kod genetyczny z Human Design

Tajemnica życia zapisana w naszym DNA – rozszyfruj kod genetyczny z Human Design

lip 21, 2021 | System Human Design | 0 Comments

Od wieków ludzie próbują rozwiązać zagadkę życia. A odpowiedź na wszystko jest od zawsze, w nas samych. Nasz kod genetyczny zawiera dokładną instrukcję, jak osiągnąć pełen potencjał tej formy, która jesteśmy i żyć w pełnym spełnieniu.

Epigenetyka w Human Design – programowanie i uwalnianie potencjału naszego DNA

Epigenetyka w Human Design – programowanie i uwalnianie potencjału naszego DNA

cze 22, 2021 | System Human Design | 0 Comments

Human Design jest precyzyjnym odczytem naszego kodu genetycznego, który pozwala odwrócić zmiany ekspresji DNA, o których mówi epigenetyka i pomaga odsłonić pełen potencjał i autentyczną naturę, z którą przyszliśmy na świat.

Podstawowy system zdrowia – nowe spojrzenie na kwestie odżywiania z Human Design

Podstawowy system zdrowia – nowe spojrzenie na kwestie odżywiania z Human Design

kwi 6, 2021 | Mechanika osobista | 0 Comments

Obecne zmiany mogą być dla nas ciężkie i intensywne. Ale to wielka zmiana ewolucyjna, która dzieje się na naszych oczach. Jak jesteśmy w stanie w tym wytrwać?

Globalne zmiany – jak możemy to przetrwać?

Globalne zmiany – jak możemy to przetrwać?

kwi 3, 2021 | Cykle i zmiany globalne | 0 Comments

Obecne zmiany mogą być dla nas ciężkie i intensywne. Ale to wielka zmiana ewolucyjna, która dzieje się na naszych oczach. Jak jesteśmy w stanie w tym wytrwać?

Jaka jest różnica pomiędzy oczekiwaniem na odpowiedź, a zaproszenie?

Jaka jest różnica pomiędzy oczekiwaniem na odpowiedź, a zaproszenie?

mar 19, 2021 | Mechanika osobista, System Human Design | 0 Comments

Oczekiwanie to klucz Strategii Generatorów i Projektorów. Jaka jest jednak różnica między ich czekaniem? Jak działa mechanika obu Typów?

Projekt człowiek – czyli jak zostaliśmy zaprojektowani jako istoty

Projekt człowiek – czyli jak zostaliśmy zaprojektowani jako istoty

mar 14, 2021 | System Human Design | 0 Comments

Czy my, ludzie naprawdę jesteśmy tym, za co się uważamy? Czy naprawdę możemy być, kim tylko zechcemy? Okazuje się, że nie do końca, bo każdy z nas został z góry dokładnie zaprojektowany.

Jak podejmować właściwe decyzje? Autorytet w Human Design

Jak podejmować właściwe decyzje? Autorytet w Human Design

mar 6, 2021 | Mechanika osobista, System Human Design | 0 Comments

Podejmowanie decyzji jest teraz ważniejsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Staramy się robić to racjonalnie. Jednak nie tędy droga. Bo nasz prawdziwy Autorytet wcale nie leży w głowie.

« Starsze wpisy
Kolejne wpisy »
Uzdrowienie nie jest jednorazowym aktem. To ścieżka, która w pełny miłości i łagodności sposób zaprasza do otwierania serca, zaufania oraz zmiany starych sposobów bycia na nowe. To naturalne, że próbujemy bronić się przed tym, co najbardziej nas boli. Takie mechanizmy wypracowaliśmy. Staramy się chronić tę najbardziej wrażliwą część siebie i oszczędzić sobie cierpienia. Paradoks jest taki, że to co powoduje największe cierpienie, to nie ciosy, które otrzymujemy ze świata zewnętrznego, ale te, które zadajemy sami sobie, właśnie poprzez nasze strategie obrony. Bo gdy tworzymy wokół siebie mur, zamykamy się na miłość, która do nas płynie i która jest jedynym prawdziwym panaceum.

Kiedy podejmujemy świadomą pracę ze sobą, często mamy jakieś wyobrażenia, wizje, oczekiwania, a na pewno dużo niedojrzałości i niecierpliwości. Chcielibyśmy rozprawić się z tym szybko, najlepiej bez wysiłku, a już na pewno bezboleśnie. Przecież taką strategię odgrywamy całe życie - jak najmniej bólu. Jeśli jednak wchodzimy w tę pracę z dedykacją, dość szybko przekonujemy się, że to będzie długi i wcale nie taki przyjemny proces - choć to akurat kwestia względna. Na początku często z nadzieją wyglądamy końca, łudząc się, że czeka gdzieś za rogiem. Z czasem jednak nabieramy pokory i odpuszczamy, otwierając się na myśl, że koniec tego procesu może w ogóle nie istnieć. 

Wtedy znika idea celu, a pozostaje jedynie droga. Wchodzimy w stan wewnętrznej ciszy i pełnego skupienia na chwili, która trwa TERAZ. To właśnie furtka, która otwiera nam niezbadane podziemia naszego ja i pozwala przenikać kolejne warstwy stworzonych przez nas iluzji, przekonań i mechanizmów obronnych. Zdejmujemy je cierpliwie jedna po drugiej, aż w końcu przychodzi dzień, gdy docieramy do ostatnich drzwi. Pojawiają się one tak niespodziewanie, że zanim naciśniemy klamkę, potrzebujemy zatrzymać się i spojrzeć wstecz. Co za podróż! Tak długo czekaliśmy na to spotkanie, czasem wątpiąc, że w ogóle jest możliwe. A jednak. To dzieje się właśnie TERAZ. 

Bierzemy wdech i wydech i z odwagą wkraczamy w nowy rozdział życia. To jednak nie koniec. To dopiero początek.

#księgażycia #odrodzenie #świadomość #duchowenarodziny #uzdrowienie
Czasem kiedy zatrzymuję się i rozglądam w swoim Czasem kiedy zatrzymuję się i rozglądam w swoim życiu, zastanawiam się jak to się wszystko zdarzyło? Jak to się stało, że jestem tu gdzie jestem i żyję swoje wyśnione życie? Choć rok temu nawet nie wyobrażałam sobie, że tak może ono wyglądać, że tak będzie wyglądać. Nie wiedziałam nawet jak chciałabym, żeby wyglądało. To po prostu się stało.

Nie jest to do końca kwestia tego, jak żyję i co jest obecne w moim życiu, ale raczej tego, do jakiego miejsca doszłam w sobie samej. Bo przecież tak naprawdę na płaszczyźnie materialnej niewiele się u mnie zmieniło. Dla wielu racjonalistów moje życie nie opiera się w tym momencie na żadnych trwałych fundamentach. Ale ja, czuję się w nim tak pewnie i stabilnie jak nigdy. Udało mi się osiągnąć stan pełni w pustce. Pozwoliłam sobie pozostać z niczym, by uświadomić sobie, że przecież wszystko mam i wszystko, czego potrzebuję otrzymam i otrzymuję od zawsze.

Obfitość. Tak często dziś nierozumiana i mylnie łączona w zależność z płaszczyzną materialną. Nasze uczucie szczęścia i spełnienia wciąż wiążemy z zewnętrznym stanem bytu. Pędzimy za naszymi zachciankami, popędami i wyobrażeniami, które po materializacji dają nam jedynie chwilowe uczucie pełni, by później znów przerodzić się w wewnętrzą pustkę. Próbujemy wciąż i wciąż, lokując swoje nadzieje w kolejnych rzeczach, ale żadna z nich nie może nam dać tego, czego tak bardzo pragniemy. Bo pragnienie duszy nie ma żadnego związku z tym, co na zewnątrz. Ona po prostu pragnie połączenia ze Sobą.

Obfitość jest podstawową zasadą życia, prawem istnienia, naturą duszy. I nie chodzi wcale o to, co możemy mieć, bo mieć możemy wszystko, a nadal czuć się kompletnie nieszczęśliwi. Chodzi o poczucie, że już wszystko mamy, że wszystko jest i jest dla nas dostępne. W tym stanie świadomości, znikają pragnienia chcenia, a pojawia się po prostu otwartość na przyjmowanie. Wtedy wszystko co przejawia się w życiu jest prezentem od Wszechświata, na który wcale nie musieliśmy zasłużyć ani zapracować. 

Paradoks jest taki, że to, co najbardziej powstrzymuje nas przed naszymi marzeniami, to myśl że one naprawdę mogą się spełnić. Tak po prostu. To my sami jesteśmy dla siebie największą przeszkodą.
Niebo. Nieodłączny motyw prawie każdej istniejącej kultury. Mityczna kraina, stan wiecznej szczęśliwości, miejsce połączenia ze Stwórcą. Choć przybiera różne nazwy, formy i znaczenia, wszyscy staramy się uchwycić jedno i to samo. Jakkolwiek byśmy się jednak do tego nie zabrali, możemy poruszać się jedynie w ramach metafor, przenośni, symboli, bo to co transcendentne jest abstrakcyjne dla umysłu i nie może być przez niego pojęte.

Metafora jest jak pomost pomiędzy tym, co niepoznawalne, a tym, co w jakiś sposób określone, dotykalne i pojmowalne. Łącznikiem pomiędzy światami. Kiedyś ludzie lepiej rozumieli naturę symboli, ich rolę i to, co ze sobą niosą. Dziś, w czasach zdominowanych przez logiczny umysł, wszystko ulega spłaszczeniu, zawężeniu do sztywnych definicji, dosłownych znaczeń. Umysł naciska na zrozumienie, próbując rozgryźć tajemnicę życia. Ale zamiast docierać do prawdy, wciąż błądzi w labiryncie stworzonych przez siebie wyobrażeń i interpretacji.

Niebo jest dla nas czymś tajemniczym, nieodkrytym, fascynującym, a jednocześnie budzi w nas swego rodzaju nieokreśloną nostalgię. Często spoglądamy w górę z utęsknieniem, chcąc uwolnić się od wszelkich trosk ziemskiego życia. Niebo niesie ze sobą wiele obietnic, nadziei, czasem wspomnień. Nic dziwnego, że tak wiele nurtów mówi o nim, jako o miejscu, do którego zmierzamy, jako stanie, do którego dążymy, jako o ostatecznym celu naszej wędrówki. I tak jest. Pytanie tylko co oznacza dosięgnąć Nieba? Czy faktycznie chodzi o to, że jednostka ma się tam wznieść, jakoby wdrapać się na jego firmament i tam pozostać, uwalniając się tym samym od ziemskiej tułaczki?

Ale jak ten akt ma się do całości? Gdzie umyka nam idea jedności? Może więc wcale nie jest to o tym, by osiągnąć oświecenie dla siebie i oderwać się od przyziemności życia? Może chodzi o to, żeby właśnie w niej odnaleźć doskonałość. Przeniknąć codzienność tak głęboko, by dostrzec wyższą Obecność we wszystkim, co jest i jednocześnie być tak uziemionym, by móc wypełnić tą Obecnością każdą chwilę, która trwa. Bo gdy Niebo będzie w stanie przejrzeć się w obliczu stworzenia i zobaczy Siebie, wszystko będzie mogło być na powrót złączone w Jedno.

#księgażycia
Był taki czas, w którym czułam się naprawdę p Był taki czas, w którym czułam się naprawdę pewnie w swoim życiu. Wydawało mi się, że odnalazłam swoje miejsce w świecie, swoją rolę, misję. Byłam przekonana, że wiem kim jestem, dokąd zmierzam i o co chodzi w życiu. Mimo, że nie znałam niczego w szczegółach, czułam się wewnętrznie ugruntowana. Miałam wizję siebie, która wytyczała moje kroki i napędzała mnie do działania.

Przyszedł jednak czas, w którym w mój uporządkowany świat wkradło się zwątpienie. Nie pamiętam dokładnie od czego to wszystko się zaczęło, ale było to coś bardzo subtelnego. Drobna rzecz, która spokojnie mogłaby być pominięta. Mnie jednak zatrzymała. Nie wiedziałam, że pójście za tym wątłym uczuciem wywoła tak wielką lawinę w moim życiu. Od tamtego momentu mój świat zaczął rozsypywać się kawałek po kawałku. Wszystko, co w nim istniało, wszystkie moje wizje, przekonania, cała moja wiedza, wszystko zaczęło palić się żywym ogniem, pozostawiając mnie w zgliszczach dawnego porządku.

Byłam wielką niewiadomą. W jednym momencie całe moje życie straciło sens. Nie wiedziałam już kim jestem, co jest prawdą, a co fałszem, w co mogę wierzyć, czemu ufać. Im bardziej przyglądałam się temu, co obecne, tym więcej rzeczy kwestionowałam. W pewnym momencie czułam, że straciłam jakiekolwiek połączenie ze znanym mi światem. Jedyną drogą była droga naprzód, w całkowite nieznane, odrzucając wszystko, co wiem i zaczynając wszystko od nowa.

Gdybym wtedy nie poszła za tym cichym głosem w sobie, prawdopodobnie wciąż siedziałabym w świecie swoich ograniczonych przekonań. Wciąż patrzyłabym na świat przez filtry nagromadzonej wiedzy i szła przez życie napędzana przyjętymi schematami. 

Na szczęście jestem tu i dziś dbam o to, by nic nie wiedzieć na pewno. By patrzeć na świat poprzez różne perspektywy, ale z żadną się nie utożsamiać i nie sklejać na stałe. By pozostawiać umysł otwarty i gotowy do kwestionowania siebie samego.

#księgażycia #świadomość #rozmyślania
Kiedyś pędziłam przez życie. Biegłam, jakbym Kiedyś pędziłam przez życie. Biegłam, jakbym próbowała je zaliczyć. Odhaczyć wszystkie punkty na liście, które mają zagwarantować udane, szczęśliwe i spełnione życie. Nie raz czułam, że to jakby nie moje, ale nie widziałam innej drogi. Byłam pod naciskiem lęków, przekonań i niespokojnych myśli, które nie pozwalały mi zatrzymać się nawet na chwilę i rozważyć, dlaczego tak i czy są jakieś inne możliwości. Oczywiście marzyłam o nich, ale na tamten moment były albo obłożone wieloma warunkami, które znajdowały się poza moim zasięgiem albo wydawały się zupełnie nierozsądne. Śniłam sen planety, starając się znaleźć w nim swoje miejsce i sposób, który pomoże mi pokonać ograniczenia, które dzielą mnie od upragnionej wolności i pełni życia.

Przyszedł jednak czas, w którym zaczęłam zadawać sobie pytania. Czym jest dla mnie życie? Jak pragnę go doświadczyć? Co jest dla mnie ważne? Pozwoliłam sobie z dystansem spojrzeć na to, co napędza moje życie, co napędza życie społeczeństwa. Dlaczego właśnie tak to wszystko wygląda? Jaka jest idea naszego życia? Do czego to zmierza? Jaki ma sens? 
Z każdym pytaniem pojawiały się nowe przekonania, przyjęte zasady, wzorce, które wydawały się nie mieć żadnych sensownych podstaw i wytłumaczeń poza tym: że tak jest, tak to działa, takie jest życie. Przyjęte w ciemno. Przyjęte za oczywistość. Określane dumnym mianem racjonalnego realizmu. 

Prawda potrafi być gorzka. Wszyscy mówimy, że dążymy do życia w prawdzie, ale po prawdzie trochę się jej boimy. Bo ona potrafi zburzyć cały nasz dotychczasowy, bezpieczny, znany świat i skierować nas na nieznane wody. Dlatego może czasem lepiej nie wiedzieć, nie zadawać pytań, nie wychodzić przed szereg? Jak to mówią: lepsze zło znane niż nieznane. Idziemy więc z zamkniętymi oczami, ślepo przed siebie, przyjmując utarte schematy życia i nie zastanawiając się o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.

Kiedy jednak już raz spojrzymy prawdzie w oczy, trudno jest o niej zapomnieć. Więc gdy dotrzesz do tego, że cała ta gonitwa nie ma ani sensu, ani logicznego umocowania, możesz stać się irracjonalny i po prostu wyśnić swój własny sen.

#świadomość #wolność #księgażycia #rozmyślania
Był taki dzień, kiedy ogarnęło mnie głębokie Był taki dzień, kiedy ogarnęło mnie głębokie uczucie docenienia i uznania dla siebie, że JESTEM. Było to jednak coś innego niż radość z bytu. Tym razem patrzyłam przez perspektywę przeszłości i trudnych doświadczeń, z którymi przyszło mi się zmierzyć na drodze życia. W głębi czułam, że to wielka rzecz, że przetrwałam wszelkie zawirowania i że wciąż tutaj jestem. Ile wewnętrznej siły było potrzeba, żeby nie zapaść się w nicość, nie poddać się i nie zostać pochłoniętą przez ciemną otchłań. Nierzadko było trudno, bardzo trudno. Z podziwiem patrzę na tą cząstkę mnie, która za każdym razem wzywała mnie do podniesienia się z kolan i stanięcia do walki o siebie. 

Schodząc jednak głębiej, przekraczając poziom trudnych doświadczeń, dotarłam do realizacji jak heroicznym czynem jest samo istnienie w fizycznej formie. Świat materii jest płaszczyzną ostatecznej manifestacji. To tu wlewają się wpływy wyższych warstw istnienia i materializują się w fizycznej rzeczywistości. Każda kreacja, koncepcja, myśl, emocja, doświadczane są tu w formie zmysłowej. To, co w wyższych wymiarach jest niejako teorią, tutaj staje się empirycznym przeżyciem.

Dobrze wiemy, że sama wiedza nijak się ma do praktyki. Możemy wiedzieć wiele, ale życie szybko weryfikuje nasze teorie i wyobrażenia. Podobnie wygląda to na wyższych planach. Nagle z lekkiej i płynnej przestrzeni eterycznej lądujemy w rzeczywistości surowych praw materii. Nasza nieograniczona natura zostaje zamknięta w okowach formy, a wyższa wiedza jest bezkompromisowo sprawdzana w doświadczeniu. Jest sztywniej i ciaśniej, a samo utrzymanie względnie stałej postaci, wymaga wielkiej siły dyscyplinującej energię. Jesteśmy więc trochę jak wciśnięci do metalowej puszki, która nie dość, że żywo reaguje na wszystkie zewnętrzne okoliczności, to jeszcze sama w sobie jest podatna na wewnętrzny opór, napięcia i blokady swobodnego przepływu.

Istnienie w formie jest wielkim darem, który pozwala nam na dotykanie siebie i przeglądanie się w odbiciu świata. Ale nie zapominajmy o tym, jak heroiczny jest to akt. Uznajmy siebie w tych zmaganiach z formą i miejmy dla siebie zrozumienie, że wciąż uczymy się płynności w tym wymiarze istnienia.

#księgażycia
Życie rozciągnięte jest pomiędzy dwoma filaram Życie rozciągnięte jest pomiędzy dwoma filarami biegunowości. Jest dzieckiem, owocem dwóch przeciwstawnych sił, które poprzez złączenie, tworzą jednię i trzecią, zrównoważoną siłę - stan harmonii. Paradoks polega na tym, że stan równowagi istnieje zawsze, ale jednocześnie życie stale dąży do jej osiągnięcia.

Naturą życia jest ruch. Podlega ono ciągłym pływom, rytmicznym wzorcom, które przemieszczają się raz w jedną, a raz w drugą stronę. Wychylenia do biegunów zaburzają harmonię, ale tylko w ten sposób życie może się rozwijać. Każda faza ewolucji zaczyna się od stanu chaosu. Nieuporządkowanej siły, która poprzez organizację i dyscyplinę, osiąga stan równowagi. Jednak, by życie mogło rozwijać się dalej, stabilność musi być ponownie zburzona, wchodząc w kolejny cykl zmagań przeciwstawnych sił. Świat zniknąłby gdyby ustał w bezruchu. Tak samo jakby unicestwił siebie, gdyby poddał się jedynie dynamicznej sile ekspansji. Harmonia utrzymywana jest poprzez wzajemne oddziaływanie i równoważenie wpływów. Sekret równowagi wewnętrznej tkwi w uznaniu tych dwóch przeciwstawnych sił jako nieodłącznych składników życia i poddaniu się zmieniającym się pływom od jednego do drugiego bieguna.

Równowaga nie jest o stabilności. Nie jest ona rzeczą statyczną, lecz dynamiczną. To nie osiągnięcie stanu bezwładności, tylko równoważenie napięcia i wpływu każdego z biegunów. To zdolność akceptacji i adaptacji do zmieniających się okoliczności. Zachowania pełnej otwartości i świadomości, nawet gdy staje się na skraju, w miejscu największego wychylenia. Nie chodzi o przeciwdziałanie istniejącym siłom, ale o włączenie się do nurtu życia i uznanie wszystkiego jako elementu naturalnego przepływu. W ten sposób fale życia mogą same zabrać nas z powrotem do miejsca równowagi. Bez walki, bez popychania, bez tworzenia oporu.

Życie potrzebuje być doświadczone w swojej pełni. Wtedy zachowana jest równowaga, a energia twórcza płynie swoim niezakłóconym rytmem, rozwijając się w coraz to nowe formy. Amplitudy są zaś próbami wewnętrznej siły i połączenia z naszym centrum, które zawsze pozostaje w niewzruszonym, niezmiennym i wiecznym stanie harmonii.

#księgażycia #świadomość #naturażycia #równowaga
Są takie miejsca na Ziemi, gdzie różne światy Są takie miejsca na Ziemi, gdzie różne światy doświadczalne wydają się znajdować o wiele bliżej siebie, niż w innych jej częściach. Gdzie mityczne istoty ożywają, a świat archetypowy przybiera niemal fizyczną formę. Krainy zdają się przenikać, a nawet nachodzić na siebie, jakby człowiek nieświadomie wkraczał na Bifröst, pozdrawiając serdecznie Heimdalla.

Islandia była dla mnie o spotkaniu z pierwotną energią. Miejscem, w którym twórcza substancja wlewa się do świata fizycznego. Krajobraz ten jest tajemniczy i majestatyczny, ale bije też od niego surowość, pewnego rodzaju zimno i bezosobowość. Taka jest w moim odczuciu substancja Wszechświata zanim stanie się formą. Mimo, że ma swoje źródło w miłości, jest to miłość uniwersalna, która wykracza poza doświadczenie dualności.

Trudno mi wyrazić jakie to jest, spotkanie z tak głęboką cząstką siebie. To mieszanka bardzo intensywnych i skrajnych odczuć. Na jakimś poziomie jest to całkowicie odzierające i obezwładniające. Tożsamość rozpuszcza się w kotle bezosobowej substancji. Człowiek wraz z jego przyziemnymi dramatami zostaje wciągnięty na deski większej sceny życia. Staje przed obliczem wielkiej Bogini Matki, która zarówno ujmuje i zachwyca, jak i ukazuje swój bezwzględny i groźny wizerunek.

Z drugiej zaś strony dotknięcie pierwotnych składników życia pozwala na bliskie spotkanie z nieograniczonym potencjałem i nieskończonymi możliwościami, które kryją się w istnieniu. To zachwyt nad twórczą siłą kreacji, która stwarza tak niesamowicie różnorodny świat. To głębokie poruszenie nad faktem bycia TĄ siłą substancji Wszechświata.

Dla mnie ta ziemia to wielki sprawdzian wewnętrznej równowagi. To balansowanie na cienkiej linie, gdzie każde wychylenie dąży do ekstremum i którego rezultaty mogą być skrajnie różne. Wszystko zdaje się być przyciągane do polaryzacyjnych biegunów, wyolbrzymiając najdrobniejsze składniki życia i wyciągając na powierzchnię naszą prawdziwą wewnętrzną kondycję. To podróż, która wymaga wielkiej pojemności, by móc być doświadczona w całej swojej istocie. By mieć oczy szeroko otwarte i utrzymać równowagę na linie, niezależnie od tego, co się pojawia.

#islandia #księgażycia
Zobacz Instagram
  • Facebook
  • Instagram
©2024 Alexandra Czerwińska | Polityka prywatności | Regulamin | Wykonanie Caroline Media