Kim jestem? Jakie jest moje przeznaczenie? Podróż do wewnętrznej prawdy.
Pytania o egzystencję nurtują ludzkość od tysięcy lat. Kim jestem? Po co tu jestem? Jakie jest moje przeznaczenie? Jaki jest sens życia? Na przestrzeni lat podejmowaliśmy różne próby wyjaśnienia tych kwestii. Podróżowaliśmy przez różne nurty, perspektywy i koncepcje, by dotrzeć do prawdy o sobie. Jedne okazywały się bardziej trafne, drugie mniej. Niektóre pozostawały z nami na dłużej, a inne miały tylko krótki moment chwały. Żadna z tych dróg nie dała nam jednak pełnej jasności i nie uwolniła nas całkowicie od niepokoju powracających pytań. Aż do teraz. Ponieważ dziś w końcu stoimy u progu wielkiego przełomu, który otwiera przed nami możliwość wejrzenia w głąb siebie i spotkania się z wewnętrzną prawdą. To zwieńczenie długiej tułaczki przez krainy zapomnienia, która u swego kresu częstuje nas owocem świadomości, który otwiera przed nami drzwi prowadzące do domu.
Ewolucyjna podróż świadomości
Może przychodzi Ci do głowy pytanie, skąd nagle w przestrzeni takie zainteresowanie tematem świadomości? Dlaczego nagle zrobiło się o niej tak głośno? Czy to kolejny zryw i moda, która przeminie? W naturze nic nie jest przypadkowe i nie dzieje się bez powodu. Wszystko, co przejawia się na scenie światowej i zbiorowej świadomości ma jakieś znaczenie i źródło. Jest manifestacją głębszych wzorców, które prowadzą nas ludzi przez ewolucyjną podróż.
Każdy człowiek na jakimś poziomie ma dostęp do zmieniających się motywów tej wędrówki. Choć dotychczas było to raczej ukryte w zbiorowej nieświadomości i tylko czasami wypływało na powierzchnię w postaci subtelnych odczuć, wizji czy snów. Dziś jednak w związku z globalnym przebudzeniem, mamy wgląd w coraz szerszy obraz tego, co wcześniej pozostawało za zasłoną. Wielu ludzi w głębi czuje, że na Ziemi dzieje się coś bardzo nietypowego. Nie każdy jeszcze dotarł do wewnętrznej wiedzy i zrozumienia tego, co się dokładnie ma miejsce, ale wystarczy rozejrzeć się wokół, by zobaczyć, że na świecie zachodzą wielkie zmiany. Jesteśmy świadkami czegoś naprawdę wyjątkowego i ekscytującego. Oczywiście, by widzieć to w ten sposób, potrzebna jest właściwa perspektywa. Ponieważ skupiając się na pewnym wycinku ekspresji dzisiejszego świata, można ulec złudzeniu, że wszystko pogrąża się w chaosie. Łatwo wpaść w uścisk strachu, niepewności i mieć zasadne wątpliwości co do wzniosłości tych wydarzeń. Ale gdy jako obiektywny obserwator spojrzymy na światową scenę z uważnością, zobaczymy, że podczas gdy z jednej strony widać destrukcję, z drugiej, z chaosu wyłania się coś zupełnie nowego. Czasem jeszcze nie sposób uchwycić to w manifestacji zewnętrznej, bo cały proces zradzania nowego zaczyna się w naszych wnętrzach. Jednak rozkwitająca w nas świadomość powoli transformuje całą naszą rzeczywistość, zaczynając od naszych przekonań i światopoglądów, a kończąc na strukturach światowych. To są narodziny nowego świata!
Ludzka świadomość od zawsze podróżuje po określonej trajektorii, która pisze ewolucyjną opowieść życia na Ziemi. Rysuje spirale, w których każda pętla wnosi zupełnie nowe jakości i doświadczenia. Okresy zasypiania i przebudzania są naturalnie wpisane w każdy kolejny cykl, dając nam szansę na nowe odkrycia i realizacje. Przez ostatnie tysiące lat zatoczyliśmy wielkie ewolucyjne koło, które otworzyło przed nami wiele przestrzeni do samopoznania. Przechodząc przez różne ekspresje i dynamiki zbiorowej świadomości, zbieraliśmy materiał do eksploracji, obserwacji i szerokich kontemplacji. Przez długi czas robiliśmy to w głębokiej nieświadomości, ale w końcu jesteśmy w miejscu, w którym możemy spojrzeć na wszystko przebudzonymi oczami. Poddać rzeczy refleksjom, wyciągnąć wnioski i bazując na zdobytej mądrości stworzyć zupełnie nowy świat. Wszystkie nasze perypetie składają się na barwną opowieść ewolucji ludzkiej świadomości, która ostatecznie sprowadza nas do ostatniego rodziału. Miejsca, w którym jesteśmy obecnie.
Poszukiwania odpowiedzi na fundamentalne pytania
Jak to jest, że w tej dzikiej podróży, pełnej wzlotów i upadków, nie zgubiliśmy siebie? Że mimo tak długiego okresu ciemności i zapomnienia, nie straciliśmy z oczu właściwego kursu? Oczywiście wiele wątków naszej historii wygląda jakbyśmy całkowicie utracili kontakt ze swoją esencją. Ale gdyby tak było, nigdy nie dotarlibyśmy do miejsca, w którym jesteśmy obecnie. Ten ogień prawdy wciąż w nas płonął, choć my przez długi czas nie byliśmy w stanie go dosięgnąć. Nieustannie wzywał nas do wnętrza, muskając swoimi płomieniami. Kiedy się od niego oddalaliśmy, trawił nas od środka, nie dając nam wewnętrznego wytchnienia i spokoju. Powracał wciąż i wciąż z wewnętrznymi pytaniami: ‚Kim jestem? Dlaczego tu jestem? Jaki jest sens życia?’. Te niewiadome spędzały nam sen z powiek. I choć próbowaliśmy uwolnić się od nich na różne sposoby, te nigdy nas nie opuściły. To one na przestrzeni wieków były naszym paliwem do poszukiwań i utrzymywały nas w kontakcie z naszym wewnętrznym ogniem.
Podroż przez dwa bieguny
W naszej historii patrzyliśmy na rzeczywistość przez różne soczewki. Zbiorowo podróżowaliśmy od jednej perspektywy do drugiej, zmieniając nasze położenia, postawy i ekspresje. W każdym miejscu naszych eksploracji podejmowaliśmy próby wyjaśnienia natury życia, świata i nas samych. Na początku udaliśmy się do krainy prawej półkuli, szukając znaczenia i wytłumaczenia poprzez symbole, archetypy i wyobraźnię. Tak powstały legendy, mity, filozofie i różnego rodzaju wierzenia. Ich stworzenie zmiejszyło nasz niepokój w obliczu nieznanego i dało nam coś, na czym mogliśmy oprzeć nasze rozumienie. Stworzyliśmy swoje miejsce w większym porządku Wszechświata, lokując odpowiedzialność za pewne okoliczności życia poza nami. Z czasem jednak prawda zaczęła konfrontować nasze wyobrażenia i powoli burzyć ład zbudowanego przez nas świata. Kurtyna zaczęła opadać, a my pełni zawodu i rozczarowania na powrót stanęliśmy w obliczu wewnętrznej pustki i niewiadomych. Trawiący nas od wnętrza ogień popchnął nas do dalszych poszukiwań i eksporacji.
W ten sposób przeskoczyliśmy na drugi biegun, do krainy lewej półkuli.
Tym razem uprzedzeni wcześniejszymi doświadczeniami, nie byliśmy już skorzy zawierzać niczemu w ciemno. Oddaliśmy się więc ścieżce logicznego i racjonalnego rozpracowywania naszej natury. Postanowiliśmy opierać się tylko na rzetelnych danych i niewzruszonych faktach. Chcieliśmy zbudować solidny fundament, którego nie będzie można podważyć. Dość szybko jednak zorientowaliśmy się, że nie jesteśmy w stanie empirycznie zbadać i udowodnić wszystkiego. Przymknęliśmy więc oko, wypełniając brakujące luki pewnymi założeniami, które pasowały do naszych teorii. Jednak niektóre kwestie nadal pozostawały niewytłumaczalne i nie byliśmy w stanie objąć ich naszym logicznym rozumiem. Dlatego na nieświadomym poziomie zdecydowaliśmy się je zignorować, by uchronić się od wewnętrznego niepokoju. Skierowaliśmy naszą uwagę na to, co było w naszym zasięgu i czym mogliśmy się realnie zająć. Postawiliśmy na rozwój technologiczny i poprawę standardu naszego życia.
Przebudzenie w obliczu samozagłady
Przez ten czas dokonaliśmy wielu przełomowych odkryć, doprowadziliśmy do wielkiego postępu technologicznego i wdrożyliśmy rozwiązania, które umożliwiły nam wejście na zupełnie nowy poziom życia. To był niesamowity czas, który otworzył przed nami wiele nowych możliwości. Jednak miało to też swoją cenę. W związku z tym, że odrzuciliśmy pewną część nas samych i działaliśmy w oderwaniu od wewnętrznej esencji, styl życia, który przyjęliśmy, zaczął ujawniać swoją destrukcyjną naturę. Nasza działalność doprowadziła do zaburzenia harmonii świata. Wpadliśmy w ślepą gonitwę za rozwojem, wzrostem i zewnętrznym spełnieniem, tracąc z oczu perspektywę jedności. Zaczęliśmy ze sobą konkurować, rywalizować i walczyć o zasoby, pogrążając się w iluzji separacji i oddzielenia. W zbiorowej świadomości tron zajęło niezdrowe ego z energią dominacji, kontroli i szeroko pojętego materializmu. Zamknęliśmy się w naszych światkach, skupiając się na indywidualnym samopoczuciu, dobrobycie i sukcesie, ignorując wpływ naszych postaw i zachowań na kondycję nas jako całości. To, co miało nam służyć i przynieść poprawę życia, nagle okazało się przeciwieństwem naszych intencji. Dobiliśmy do dna i znaleźliśmy się na linii życia prowadzącej do samozagłady i zniszczenia całej naszej planety.
To jednak był kluczowy moment w podróży naszej świadomości. Bo gdy dosięga się dna, w końcu można złapać grunt i się od niego odbić, by na powrót wypłynąć na powierzchnię. Nagle nasze oczy zaczęły się otwierać, a my zaczęliśmy dostrzegać gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Jakbyśmy nagle obudzili się z długiego snu, który wymknął się spod kontroli. Stanięcie w obliczu destrukcji, którą poczyniliśmy sobie i ciału naszej planety było dla nas wstrząsającym doświadczeniem. Ale to właśnie ta wyłaniająca się prawda i świadomość zniszczeń, zaczęła zatrzymywać nas w szaleńczej gonitwie i skłoniła do zastanowienia się nad naszymi działaniami, zachowaniami i naszą przyszłością. W tej właśnie pauzie nasz wewnętrzny ogień znów zapłonął, przypominając nam o swoim istnieniu. Tak zaczął się czas wielkiego przebudzenia.
Powrót do źródła
Przemierzając dwa przeciwstawne bieguny, przekonaliśmy się, że ani w jednym, ani drugim, nie znaleźliśmy tego, czego tak bardzo szukaliśmy. Podróżując ścieżką wiary, stworzyliśmy piękne opowieści, które niestety wsparte były jedynie na umownych założeniach i naszych wyobrażeniach. Nigdy nie otrzymaliśmy jasnych odpowiedzi, a nasze spełnienie wydawało się jedynie odległą obietnicą. Wchodząc na ścieżkę nauki, próbowaliśmy dotrzeć do prawdy poprzez analityczny umysł, ale tam też dostaliśmy jedynie połowiczne wyjaśnienia. Byliśmy w stanie zająć się tylko tym, co fizyczne i namacalne. Nie udało nam się osiagnąć ani jasności, ani pełni, mimo zmian zewnętrznych warunków życia. Jeśli więc żadna z tych dwóch dróg nie doprowadziła nas do źródła, musi istnieć trzecia możliwość – środkowa droga. Ścieżka, która łączy wiarę z nauką, ale która jednocześnie nie jest żadną z nich.
Paradoks jest taki, że ścieżka ta była dla nas dostępna od zawsze i nie wymagała zmierzania donikąd. Ale nie trafilibyśmy na nią gdybyśmy wcześniej nie udali się w dwa odległe bieguny eksploracji. Trzecia droga jest ścieżką wewnętrznej prawdy, po którą sięgnąć można jedynie poprzez zagłębienie się w siebie. Wcześniej mieliśmy tendencję do szukania odpowiedzi na zewnątrz. Ale dopiero gdy przetestowaliśmy wszystkie pojawiające się w nas pomysły i możliwości, zaczęła kiełkować w nas świadomość, że rozwiązania muszą znajdować się gdzieś indziej. Jeśli opieranie się na zewnętrznych czynnikach sprawczych i autorytetach nie zdało egzaminu, w takim razie źródło prawdy i wszystkie odpowiedzi muszą znajdować się wewnątrz nas. W ten sposób zaczęliśmy kierować wzrok i uwagę w stronę siebie.
Droga do wewnętrznej prawdy
Droga do wewnętrznej prawdy dla każdego z nas jest inna. Nie ma żadnego przepisu jak do niej dotrzeć. Nie ma też niczego ani nikogo, kto jest w stanie Cię tam zabrać. Tylko Ty możesz być sobie przewodnikiem i kapitanem na wzburzonych wodach prowadzących do źródła prawdy. Po drodze czeka Cię jednak wiele prób i wyzwań, które są echem przeszłości i historii podróży naszej świadomości. Dotyczą one zarówno płaszczyzn emocjonalnych, jak i mentalnych, które wpływają na nasz obecny sposób postrzegania świata i poruszania się w rzeczywistości. Utrzymywanie w pamięci tego skąd przyszliśmy i dokąd idziemy, jest nieocenionym narzędziem nawigacji na obecnym odcinku drogi. Ten czas wymaga od nas wzmożonej czujności i przebudzania się w każdym tu i teraz. Poddawania refleksjom każdego przekonania, zachowania i działania, by ujawnić nasze tendencje i uwarunkowania, które zamykają nas w pętlach powielanych wzorców. W docieraniu do wewnętrznej prawdy osobisty kontekst życia to za mało Potrzebne jest spojrzenie szerzej – na nas, jako całość.
Jesteśmy świadkami niesamowitego czasu, w którym nasza wewnętrzna esencja w końcu się przebudza. Nie tylko w pojedynczych jednostkach, ale w całej zbiorowości. Ale jest to także bardzo wymagający okres. Czas oczyszczenia, uzdrowienia oraz spotykania się z trudnymi emocjami, doświadczeniami i prawdą, która nie zawsze jest wygodna i komfortowa. To moment przejścia, w którym stoimy w rozkroku pomiędzy tym, co było, a nową rzeczywistością. Nadal jesteśmy w mocnym uścisku naszej przeszłości. Poruszamy się w wielu złudzeniach, przyjętych paradygmatach i wypracowanych mechanizmach radzenia sobie. Patrzymy na siebie i świat przez pryzmat separacji i oddzielenia, rozważając życie bardziej w kategorii indywiduum niż całości. Odbicie tego widzimy w różnych sferach: rozwój osobisty, marka osobista, wolność osobista, niezależność finansowa, indywidualny potencjał. To jest oczywiście nasza droga. Najpierw potrzebujemy wyjść ze zhomogenizowanego społeczeństwa, w którym indywidualność została wchłonięta przez morze ujednoliconych sposobów myślenia, działania i patrzenia na świat. Potrzebujemy wyłuskać siebie, by następnie wrócić do jedności w zupełnie innej odsłonie. By z unikalnych, świadomych siebie jednostek zbudować wspólnotę, którą łączą te same cele i wartości ukierunkowane na dobro całości. Które stworzą nowy model organizacyjny świata oparty na synergii, współdziałaniu i uzpełnianiu, a nie hierarchiczności, walce i wykluczaniu siebie nawzajem. Jak to zrobić? Właśnie po to potrzebne jest nam udrożnienie kanału do wewnętrznej prawdy. By wyjść z odtwarzania obecnych na świecie schematów i wyłonić nowe sposoby bycia z głębi siebie.
Pułapki na drodze do prawdy
Dziś mamy do dyspozycji wiele wspaniałych systemów, technik i narzędzi, które są tu po to, by asystować nam w drodze do wewnętrznej prawdy. Część z nich istnieje w zbiorowej świadomości przez dłuższy okres. Podejście do nich stale się zmienia i ewoluuje wraz z naszą transformacją. Jednocześnie zaczynamy mieć dostęp do zupełnie nowych wglądów, które wyłaniają się w procesie przebudzania się naszej świadomości. Narzędzia mają to do siebie, że najlepiej sprawdzają się w rękach osoby, która wie jak je używać. Nie chodzi wcale o umiejętności, ale o świadomość ich roli i przeznaczenia. Z pomocą młotka można przecież zrobić wiele kreatywnych rzeczy, ale przy wbijaniu gwoździ wydaje się być najskuteczniejszy. Dlatego gdy sięgamy po narzędzia, które mają wesprzeć naszą podróż świadomości, kluczem jest to w jakim celu chcemy je zastosować. Z jaką intencją do nich podchodzimy, jak je używamy i dokąd chcemy dojść? Zależnie od tego, jakie założenia przyjmiemy, taki rezultat otrzymamy.
Warto w tym miejscu wrócić pamięcią do przeszłości i zastanowić się nad przesłaniami lekcji, które zbiorowo przerabialiśmy. Dotychczas nasze poszukiwania wewnętrznej jasności kierowały nas na zewnątrz. To poza nami szukaliśmy środków na rozwikłanie tajemnic życia. Teraz już wiemy, że mimo wielokierunkowych eksploracji, nie znaleźliśmy tam odpowiedzi i rozwiązań. Dlatego jedyna droga do prawdy prowadzi przez nasz wewnętrzny świat. Dziś jednak jest to nadal jeszcze bardziej teoria, niż ucieleśnione doświadczenie. Bo właśnie teraz idziemy tą drogą, odkrywając ją krok po kroku pod naszymi stopami. Teraz stajemy przed wielką próbą, która sprawdza nabytą przez cały cykl mądrość i testuje ją na kartach codzienności. Czy teraz w obliczu narastającego napięcia wewnętrznego ognia, będziemy w stanie zachować czujność i nie wpaść w pułapki starych wzorców? Czy w obliczu pojawiających się możliwości i rozwijającej się w nas wizji celu, nie stracimy koncentracji i nie porzucimy lekcji z przeszłości? I czy nasz pęd nie wyprzedzi świadomości, tworząc nam jedynie złudzenie sukcesu?
Potęga umysłu i lekcje z przeszłości
Jedną z rzeczy, których nauczyły nas doświadczenia z przeszłości to potęga naszego umysłu. Niezależnie od tego, w którą stronę się udawaliśmy, zawsze doświadczaliśmy dokładnie takiej rzeczywistości, jakiej zapragnęliśmy. Kiedy patrzyliśmy przez soczewkę prawej półkuli, nasze wierzenia i wyobrażenia znajdowały swoje odbicie w tym, czego i jak doświadczaliśmy. Gdy zaczęliśmy patrzeć na świat przez pryzmat lewej półkuli, wszystkie nasze przypuszczenia, założenia i teorie znajdywały swoje potwierdzenie. Co zatem z tego wynika? Że to nasza percepcja tworzy rzeczywistość, której doświadczamy. Że nasza perspektywa wpływa na sposób w jaki filtrujemy to, co nas otacza. Nasz mózg jest odbiornikiem, który przyciąga odpowiednie warianty rzeczywistości, które są spójne z naszymi myślami. O tym właśnie mówi mechanika kwantowa i chyba znany każdemu eksperyment Younga z fotonami, który wprowadził do zbiorwej świadomości pojęcie efektu obserwatora.
Jak ma się to do kwestii rozważań nad ścieżką do wewnętrznej prawdy? Kiedy wchodzimy w połączenie ze światem zewnętrznym, istotna jest nasza postawa i charakter tej interakcji. Z jakiego miejsca łączymy się z jego kreacją? Jak i do czego ją wykorzystujemy? Co nas napędza i zasila? Dokąd pragniemy dojść? Jeśli sięgamy po zewnętrzną wiedzę, narzędzia lub kierujemy się w stronę zewnętrznych autorytetów z konkretnymi założeniami, pytaniami i oczekiwaniami, nasz umysł zrobi wszystko, by je dowieźć. Zatem jeśli próbujesz określić swoją tożsamość, talenty czy przeznaczenie na podstawie zewnętrznych źródeł, Twój umysł będzie filtrował informacje przez określoną soczewkę i dopasowywał je do postawionego zapytania. Jeśli pragniesz wyjść z zamieszania i znaleźć wytłumaczenie swoich doświadczeń, zachowań lub potwierdzenia słuszności swoich wyborów, umysł na pewno znajdzie odpowiedni materiał. Gdy szukasz sposobów na efektywne prowadzenie biznesu, dopasowanie najlepszego partnera życiowego lub idealnego miejsca do życia, narzędzia podsuną Ci mnóstwo obiecujących propozycji. Zawsze dostaniesz dokładnie to, czego szukasz. Pytanie tylko czego szukasz? Niewzruszonej wewnętrznej prawdy czy tylko pewnej prawidłowości, która pasuje do Twojego równania w danej chwili?
Wewnętrzna prawda czy wskazówka na drodze do prawdy?
Na powyższe pytanie nie ma dobrej czy złej odpowiedzi. Jej istota kryje się w tym czego szukasz. Każdy z nas kroczy przez życie po swojemu i wytycza swoją unikalną drogę do prawdy. Nasze doświadczenia niosą ze sobą konkretne przesłania i wskazówki, które mają ostatecznie doprowadzić nas do źródła wszechrzeczy. To od nas zależy czy i jak tam dojdziemy. Jak zatem odróżnić wewnętrzną prawdę od jej zewnętrznych substytutów? Po pierwsze, prawda zawsze wyłania się z wnętrza, w swoim miejscu i czasie. Pozostaje niewzruszona w obliczu presji i nacisku. Wręcz przeciwnie, kiedy próbujemy ją wymusić, ona cofa się do środka. W obliczu niecierpliwości bardzo łatwo jest nam wpaść w sidła zewnętrznych źródeł wiedzy i autorytetów. Po drugie, wewnętrzna prawda zawsze przynosi nam pełną jasność i uczucie ekspansji, które otwiera przestrzeń wolnej kreacji. Zewnętrzne rozwiązania są w stanie uwolnić nas na chwilę od niepokoju i dyskomfortu niewiedzy, ale zawsze mają swoje ograniczenia, które zamykają nas w ramach i z którymi prędzej czy później przyjdzie nam się spotkać.
To zupełnie normalne, że na ścieżce do wewnętrznej prawdy, zagłębiamy się w różne przestrzenie, koncepty i spojrzenia, zbieramy doświadczenia i działamy poprzez proces prób i błędów. By dojść do tego kim jesteśmy, łatwiej najpierw określić to kim nie jesteśmy. Spotykanie się z rożnymi ekspresjami, pozwala nam spojrzeć na siebie z różnych perspektyw i wyeliminować to, co nie jest nasze. Kiedy poruszamy się w życiu z otwartym sercem i umysłem, możemy łatwo wyłapywać nasze uwarunkowania i ograniczenia, by następnie je przekraczać. Ważne, by na drodze eksploracji życia, nigdy nie zakładać, że coś wie się na pewno. By w każdej chwili być czujnym i gotowym zakwestionować swoje spojrzenie, położenie i wszystko, co było w nim dotychczas obecne. By krok po kroku ściągać kolejne warstwy przyjętych przekonań, tożsamości i wyobrażeń, zbliżając się do swojej prawdziwej istoty. Ścieżka wewnętrznej prawdy, jak sama nazwa mówi, nie jest o skolekcjonowaniu zewnętrznych informacji. Te oczywiście mogą być wartościowymi wskazówkami, ale nigdy rozwiązaniami. Mogą pomóc w nawigowaniu po subtelnych wewnętrznych krainach, ale do źródła można dotrzeć jedynie poprzez nieustanne spoglądanie w siebie.
Sztuka paradoksu, czyli jak ominąć ograniczenia umysłu
Czy kiedy piszę o dotarciu do źródła, czy w Twoim umyśle maluje się obraz konkretnego punktu, do którego zmierzamy? Czy myślisz o prawdzie jako czymś ostatecznym, określonym i zdefiniowanym? Właśnie wpadłeś w kolejną pułapkę swojego umysłu. Życie jest w swojej naturze bardzo przewrotne i rządzi się swoimi prawami. W szeczególności prawem paradoksu, który dla naszego umysłu jest niemożliwy do objęcia. Umysł zawsze chciałby dojść do jakiegoś zamknięcia, konkretnych odpowiedzi i rozwiązań. Dlatego wciąż wodzi nas za nos, wrzucając w różne królicze nory. Ale życie w swojej naturze jest płynne, nieskończone i niczym nieograniczone. I taka jest istota wewnętrznej prawdy. Jest ona bardziej o szukaniu i nie znajdowaniu. O ciągłej zmianie, eksploracji i pogłębianiu. Dlatego niezależnie od tego, jak postrzegasz siebie i świat w danym momencie, jest to prawdą i jednocześnie nią nie jest. Wszystko czego doświadczasz, co i jak widzisz, jest Twoją żywą kreacją. Wszystko w co wierzysz i co przyjmujesz jako prawdę, jest Twoją prawdą w danym momencie. Ale nie oznacza to, że jest to jakaś ostateczność.
Paradoks jest wyjątkowym zjawiskiem, które łamie wszelkie prawa logiki, tworząc przestrzeń dla istnienia wielowariantowości. Wybija umysł z podążania utratymi ścieżkami myślowymi i pozwala dostrzec własne ograniczenia. Jest czymś, co go zapętla i wprowadza w stan ciszy. W tej pauzie w końcu nasze serce może dojść do głosu. Droga do wewnętrznej prawdy wiedzie właśnie przez portal serca, który jest nie tyle źródłem odpowiedzi i rozwiązań, co wskazówek i pragnień, które pojawiają się z chwili na chwilę. Wiele z naszych pytań o naszą tożsamość, potencjały czy przeznaczenie biorą się z poszukującego stabilności umysłu. To jest w porządku jeśli czasem zatrzymamy się w jakimś spojrzeniu na dłuższą chwilę, ale ważne, by nie blokować naturalnego przepływu i ostatecznie pozwolić swojej naturze popłynąć dalej z życiem. Kiedy rozgaszczamy się w świadomości i wewnętrznej prawdzie, znika potrzeba zdefiniowania siebie i niepokój związany z niewiedzą. Nieznane staje się ekscytujące i daje wolność do wyrażania siebie na wiele różnych sposobów.
Nowe spojrzenie na nowe czasy
Każde okrążenie na ścieżce ewolucji naszej świadomości sprawia, że stajemy się bogatsi o kolejne doświadczenia, eksploracje i przemyślenia. Wracamy z tej podróży poszerzeni i gotowi zweryfikować nasze wcześniejsze zachowania, postawy i założenia odnośnie życia. Spoglądamy na pytania, które kiedyś tak nas nurtowały: ‚Kim jestem?’, ‚Po co tu jestem?’, ‚Jakie jest moje przeznaczenie?’ i nagle odkrywamy, że nasza pilna potrzeba znalezienia na nie odpowiedzi zniknęła gdzieś po drodze. Że straciliśmy zainteresowanie tym ‚kim’ i ‚po co’, bo liczy się to, że Jestem. Nie szukamy też odpowiedzi na temat naszego przeznaczenia, bo w głębi wiemy, że wcale nie chodzi o to, co mamy tu do zrobienia, co mamy osiągnąć albo dokąd dojść. Że nie jest ono czymś z góry przesądzonym czy ustalonym do realizacji na planie materialnym. Przeznaczeniem bowiem jest o jakości naszej świadomości i jej potencjale, który tutaj rozwijamy na swój unikalny sposób. Wewnętrzny geniusz jest owocem rozpalającego się ognia wewnętrznej prawdy. Wyłania się sam w przepływie życia, podróżując swoimi nieprzewidywanymi ścieżkami. Nie można go zdobyć. Można jedynie dostrzec to, co od zawsze jest w Tobie. Twój geniusz nie jest niczym co znasz z tego świata, bo Twoim zadaniem jest właśnie go tutaj sprowadzić i wyrazić w unikalnej ekspresji.
W życiu nie chodzi o dobicie do jakiegoś brzegu, tylko dołączenie do jego nurtu, które w swojej naturze jest płynne i wciąż ewoluujące. Chodzi o to, by poddać się procesom ciągłej zmiany i nieustającego przepływu. By być w chwili, która trwa, w pełnym ucieleśnieniu swojej obecnej kreacji. Natura życia nie może być zrozumiana przez umysł, bo sam umysł jest jego kreacją. We Wrzechświecie istnieje już wszystko, od zawsze. Nawet to, o czym jeszcze nie wiemy lub czego nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Życie polega więc na sprowadzaniu tych ukrytych części nas do świadomości i doświadczenia, byśmy mogli z nimi poobcować. Każda chwila niesie w sobie niezwykły potencjał kreacji, samopoznania i wewnętrznej prawdy. Tylko od Ciebie zależy jak ją wykorzystasz.
Alexandra Czerwińska
Podziel się:
Czytaj więcej
Pułapki naszego umysłu – duchowość przez duże 'D’
Nowa Era otworzyła nowe spojrzenia na duchowość. Coraz więcej ludzi szuka odpowiedzi i rozwiązań, wchodząc w różne systemy. Jednak nie każda ścieżka prowadzi do faktycznej transformacji. Często to tylko kolejna iluzja umysłu.
Nowa forma, nowe życie – binarna świadomość człowieka 9-centrowego
Human Design pokazuje naszą binarną konstrukcję świadomości. To właśnie ona jest kluczem do poruszania się efektywnie w nowej, dziewięciocentrowej formie.
Przebudzenie w rzeczywistości dziewięciu centrów – Homo Sapiens in Transitus
Wiele uczymy się o ewolucji człowieka, ale cieżko jest nam dostrzec, że ta ewolucja dzieje się właśnie teraz. Jesteśmy nową formą – Homo Sapiens in Transitus. A to zmienia prawie diametralnie sposób, w jaki poruszaliśmy się dotychczas po świecie.
Tajemnica życia zapisana w naszym DNA – rozszyfruj kod genetyczny z Human Design
Od wieków ludzie próbują rozwiązać zagadkę życia. A odpowiedź na wszystko jest od zawsze, w nas samych. Nasz kod genetyczny zawiera dokładną instrukcję, jak osiągnąć pełen potencjał tej formy, która jesteśmy i żyć w pełnym spełnieniu.
Epigenetyka w Human Design – programowanie i uwalnianie potencjału naszego DNA
Human Design jest precyzyjnym odczytem naszego kodu genetycznego, który pozwala odwrócić zmiany ekspresji DNA, o których mówi epigenetyka i pomaga odsłonić pełen potencjał i autentyczną naturę, z którą przyszliśmy na świat.
Jaka jest różnica pomiędzy oczekiwaniem na odpowiedź, a zaproszenie?
Oczekiwanie to klucz Strategii Generatorów i Projektorów. Jaka jest jednak różnica między ich czekaniem? Jak działa mechanika obu Typów?
0 komentarzy